Wykopki
Nareszcie! Doczekaliśmy się rozpoczęcia prac.
Budynek wytyczony, dzisiaj kopanie i zalewanie fundamentów! Jak tylko pogoda będzie sprzyjać, do końca roku stan surowy.
Nareszcie! Doczekaliśmy się rozpoczęcia prac.
Budynek wytyczony, dzisiaj kopanie i zalewanie fundamentów! Jak tylko pogoda będzie sprzyjać, do końca roku stan surowy.
Doczekliśmy się na naszej działce wody i postanowiliśmy zrobić pierwsze nasadzenia. Nasza działka znajduje się na skraju lasu wiec glebę mamy raczej słabej jakości. Pod samym lasem po wbiciu łopaty ciężko znaleźć nawet kilka centymetrów ziemi - żółty piasek jak na plaży. Zamówiliśmy wywrotkę dobrej ziemi, wykopaliśmy głębokie doły pod nasadzenia, zmieszaliśmy ziemię z torfem i zasadziliśmy drzewka. Potrzebowaliśmy gatunki dobrze tolerujące kwaśną glębę i zacienione miejsce. Za poradą ogrodnika w półcień wybraliśmy wysokie sosny, kosodrzewinę i rododendrony. W ogrodzeniu posadziliśmy zwykłe tuje szmaragd - na razie 10 sztuk ale z moich wstępnych obliczeń będziemy potrzebować ich jeszcze 100 :D Tuje sadziliśmy co 80 cm aby uzyskać efekt osobnych drzew a nie żywopłotu. Marzy mi się jeszcze jakiś wysoki świerk i magnolia ale jeszcze nie wiem gdzie.
Na ogrodzeniu pod lasem chciałabym zaczepić jakieś pnącze, jednak nie wiem co wybrać. Rozważałam bluszcz pospolity - mało wymagający i zimozielony ale trujący... Będziemy mieć psa i trochę się obawiam czy szczeniak się nie zatruje. Podoba mi się hortensja pnąca. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek doświadczenia z pnączami to proszę pomóżcie :)
Jakiś czas temu pozbyliśmy sie wierzchniej warstwy naszego pola czyli chwastów, mchu, gałęzi, dziwnej urody krzaków noi trawy z jakiś siedmiu sezonów, która rosła potem schła potem rosła na niej nowa i znowu schła itd. Był z tego pokaźnej grubości, mało urokliwy dywan. Teren został trochę wyóownany choć nadal daleki jest od poziomu. Koparka wybrała 19 ciezarowek tego bajzlu! Byłam w szoku że jest tego tak dużo.
Następnym etapem było wykonanie ogrodzenia z 3 stron(front pozostaje do końca budowy taki jak był czyli stara siatka). Wyceny jakie dostaliśmy za wykonanie 130 metrów ogrodzenia + zwykła furtka do lasu + tymczasowa brama, wachaly sie od 90zl/m do prawie 170zl/m... Wyceny obejmowały dokładnie taki sam materiał!
Wersja 170/m:
Wnioski:
Wybralismy ogrodzenie z paneli siatkowych w kolorze czarnym na podmurówce o wzorze piaskowiec. Zdecydowaliśmy się na tańszą opcję i nie żałuję.
Firma godna polecenia:
Brama + łańcuch ala 50cent
Drzwi do lasu
Płot
Wybór projektu nie był taki łatwy jak nam się poczatkowo mogło wydawać. Szukaliśmy domu parterowego, około 110 metrów powierzchni użytkowej, z garażem dwustanowiskowym w bryle domu. Najpierw skupialiśmy się na projektach gotowych, których w internecie jest full, ale w każdym było coś nie tak. Zmiany, które chcialiśmy do nich wprowadzać wiazały się z przeprojektowaniem dachu i fundamentu - za radą architekta porzuciliśmy ten pomysł. Z drugiej jednak strony, rysowanie projektu od zera wiazało się z 2/3 miesięcznym czekaniem i dodatkowymi kosztami. Poświęciłam sporo czasu i przejrzałam chyba wszystkie projekty jakie zna internet. Znalazłam. Projekt nazywa się "Doskonały" z pracowni MGProjekt: https://www.mgprojekt.com.pl/doskonaly.
Był tylko jeden "problem" - 137 metrów powierzchni. Mój maż łapał się za głowę widząc te miliony monet potrzebne na dach i okna. Po krótkich lecz intensywnych negocjacjach zgodził się :) Kupiliśmy go przez stronę MGProjekt za pośrednictwem naszego architekta, po czym... za około tydzień... został przeceniny o 600zł. FUCK! tzn Motyla noga!!!
Jedyne grubsze zmiany o jakie poprosiliśmy architekta to zmiana typu ogrzewania ponieważ na naszej działce nie ma i najpewniej nigdy nie będzie gazu.
Pozwolenie na budowę tuż, tuż. Z urzędu wróciła jedna uwaga odnośnie oczyszczlni ekologicznej, ale jest już wyjaśniona i mam nadzieje, że za jakiś tydzień ten etap się skończy.
Zawsze byłam typowym "mieszczuchem", niewyobrażajacym sobie mieszkania bez sąsida za ścianą. Urodziłam się w betonie i tak było dobrze. Do czasu... Mieszkaliśmy wygodnie, w dużym mieszkaniu w centrum miasta. Mieszkanie samo w sobie było przytulne i dobrze się tam czuliśmy, jednak okolica... coraz bardziej dawała nam się we znaki. Co z tego, że wszędzie mieliśmy blisko: do przedszkola, do sklepu, jak i tak jeździliśmy autem bo fajniejsze przedszkole na drugim końcu miasta, bo babcia blisko przedszkola, bo zakupy ciężkie i autem łatwiej. Okolica sprawiła, że nawet gdy chcieliśmy wyjść na spacer to też musieliśmy najpierw 10 minut jechać autem do parku. Brakowało nam przestrzeni pośród kamienic, czystego powietrza bo ludzie, nie wiem czy z biedy, braku wyobraźni czy po prostu z przyzwyczjenia, palili w piecach czym popadlo. Wyjście z bloku wiązało się z napaścią miłośników napojów wyskokowych "Kierowniczko daj 2 zl".
Mój mąż zawsze ciagnął za miasto, na wieś, z dala od miejskiego życia. Chciał mieć psa a w naszej okolicy nie bylo gdzie z nim wyjść. Zaczęliśmy wspólnie marzyć o własnym domu w spokojnej okolicy. Sprzedaliśmy mieszkanie i kupiliśmy działkę. Na początku nie byłam przekonana do tego pomysłu bo znaleziona przez nas działka oddalona jest od miasta 10 km a od mojej pracy 23km. Po przeanalizowaniu wszystkich plusów dodatnich i ujemnych zdecydowałam się. Jak na razie nie żaluje. Miejsce jest urokliwe, spokojne i bez gęstego zaludnienia.
Załatwilismy jak na razie papierologie i czekamy na pozwolenie na budowe (już miesiac). W międzyczasie zorganizowaliśmy ekipę do wykonania stanu surowego otwartego. Prace planują rozpocząć sierpień/wrzesień. Dogadujemy kwestie ogrodzenia i prac ziemnych. Mam nadzieję, że pozwolenie przyjdzie lada dzień.
Tak na marginesie to pierwszy "budynek" na działce już mamy - ten jeden z ważniejszych ;)